Symulacje kryzysowe obfitują w niespodzianki. Taka ich natura, bo nie wszystko można przewidzieć i zaplanować.
Nie wszystkie ćwiczenia przynoszą spodziewane efekty.
Zapytałem znajomych ekspertów komunikacji kryzysowej co sprawia im najwięcej trudności w prowadzeniu skutecznych symulacji.
Oto 10 najciekawszych opinii o nieudanych symulacjach:
1. Mała, ale aktywna grupa uczestników szuka pretekstu (nie powiem, że sabotują udział w ćwiczeniu), żeby ograniczyć swój udział w symulacji – tłumacząc to ważniejszymi obowiązkami. Przełożeni nakazują im więc wziąć udział w ćwiczeniu, co z miejsca zmniejsza ich zapał i motywację.
2. Mało prawdopodobny scenariusz ćwiczenia prowokuje ludzi do krytykowania celowości ćwiczenia.
3. Pokój, w którym ma się odbyć symulacja został tymczasowo zamieniony w podręczny magazyn ze sprzętem komputerowym, materiałami biurowymi, biurkami, krzesłami i środkami czystości.
4. Szefowie firmy rozmawiają prawie bez przerwy przez telefon – tylko od czasu do czasu włączają się do akcji.
5. Ludzie pierwszy raz w życiu widzą plan kryzysowy.
6. Dla niektórych od rozwiązania problemu ważniejsze jest znalezienie właściwego punktu z podpowiedzią w planie kryzysowym.
7. Jeden z punktów planu kryzysowego mówi: "Skontaktuj się z prezesem firmy." W planie brakuje podpunktu: "Jeżeli nie masz kontaktu z prezesem firmy, skontaktuj się z X."
8. Nie rozwiązano problemów, które pojawiły się w trakcie poprzednich symulacji.
9. Brak rozdziału ról i zadań. Nie wszyscy wiedzą co i kiedy mają robić.
10. W każdej sytuacji wszyscy czekają co powie szef firmy.
Żeby nie było wątpliwości – nie każdy problem wynika z niechęci czy lenistwa ludzi. Ćwiczenia muszą być dokładnie zaplanowane i ciekawe oraz mieć zrozumiałe i praktyczne cele.
Jeżeli zdarzyło Ci się poprowadzić nudną symulację bez konkretnych efektów, nie dziw się, że ktoś to przypomni i podważy Twoje kwalifikacje.
Co zmniejsza skuteczność w symulacji kryzysowych? Napisz o tym w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz