piątek, 7 kwietnia 2017

Dlaczego kierowcy przyśpieszają na szerokich drogach

Jedziesz krętą i wąską drogą za wolno poruszającym się samochodem. Kiedy droga się rozszerza chcesz go wyprzedzić, ale auto przed Tobą nagle przyśpiesza. Dlaczego?

Być może kierowca jest złośliwy – celowo przyśpieszył kiedy zobaczył, że chcesz go wyprzedzić. Dla takich kierowców jazda autem jest walką o "honor i przeżycie" – kto silniejszy, kto kogo przechytrzy, kto nie da się zabić?

Na szczęście możemy to wytłumaczyć inaczej. Zgodnie z prawem Hanlona błędem jest przypisywanie złej woli temu, co można wyjaśnić niedoskonałością ludzkiego umysłu (czasem nazywaną głupotą). Tą niedoskonałością jest w tym przypadku to jak postrzegasz szybkość. Kiedy jedziesz wąską drogą 50 km/h masz wrażenie szybszej jazdy niż kiedy z tą samą prędkością jedziesz szeroką autostradą.

Szerokość drogi wpływa na zachowania kierowców. Poszerzenie drogi z 6 do 8 metrów zwiększa średnią prędkość z 80 do 100 km/h. Każdy dodatkowy pas zachęca do szybszej jazdy. Doskonale o tym wiedzą projektanci dróg i zwężają drogi na terenach zabudowanych.

Percepcja szybkości zależy także od widzenia peryferyjnego i poziomu hałasu. Dostrzeganie obiektów poza centrum widzenia pogarsza się z wiekiem (około 3 stopni co 10 lat). Dlatego starsi kierowcy z niższym poziomem akceptowanego ryzyka jeżdżą wolniej.

Poziom hałasu również jest wykorzystywany do oceny prędkości. Kiedy jedziesz starszym samochodem (czyli głośnym) wydaje się, że poruszasz się szybciej niż pokazuje prędkościomierz. Natomiast prowadząc nowe auto na gładkiej autostradzie jedziesz szybciej niż myślisz.

Dlaczego kierowcy naciskają pedał gazu kiedy droga się rozszerza? Aby to wyjaśnić musimy odwołać się do zjawiska nazywanego "homeostazą ryzyka". Zgodnie z tą teorią każdy potrzebuje pewnej dozy ryzyka i zmienia zachowanie dopasowując poziom ryzyka do potrzeb. Kiedy droga się poszerza zmniejsza się subiektywna ocena ryzyka ryzyka i aby je zwiększyć przyśpieszamy.

Homeostaza ryzyka (rozumiana jako proces a nie efekt) działa jak termostat w domowej pompie cieplnej dopasowując temperaturę wewnątrz do zmian na zewnątrz. Widać to na drogach kiedy kierowcy zwalniają zbliżając się do zwężenia drogi i przyśpieszają na szerszych odcinkach. Tym, którzy jadą za nimi może to przypominać zabawę w kotka i myszkę, ale w większości przypadków tak wcale nie jest.

Dlaczego więc kierowcy przyśpieszają na szerszych odcinkach drogi? Bo trafiają w środowisko, które ich do tego zachęca. Nie robią nikomu na złość tylko podświadomie zmieniają poziom akceptowanego ryzyka.

Zjawisko homeostazy ryzyka widać w zarządzaniu kryzysowym. Czasem zmiany, które mają zwiększyć bezpieczeństwo firmy (na przykład opracowanie planu komunikacji kryzysowej), w rzeczywistości nie dają spodziewanego efektu. Dlaczego? Ponieważ pracownicy kompensują obniżone ryzyko w jednej dziedzinie zwiększaniem ryzyka w innej (na przykład prowokowanie konfliktów z mediami).

Inny przykład. Firma organizuje szkolenie kryzysowe, po którym pracownicy czują się lepiej przygotowani do zarządzania sytuacją kryzysową. Jednocześnie ich wewnętrzny system oceny ryzyka zaczyna odczuwać niedobór bodźców wywołujących poczucie zagrożenia (zlikwidowanych dzięki szkoleniu). Co robią? Prowokują sytuacje pozwalające im utrzymać indywidualny poziom ryzyka.

Konkluzja

Świat zarządzania kryzysem jest skomplikowany i wymaga dużej wyobraźni. Każda interwencja w ten świat może wywołać zaskakujące rezultaty. Co prowadzi do innego wniosku z prawa Hanlona: brak właściwego zrozumienia problemu (dlaczego przyśpieszył kiedy chciałem go wyprzedzić?) utrudnia odróżnienie zwykłej niedoskonałości umysłu (czasem nazywanej głupotą) od czystej złośliwości (czasem nazywanej złą wolą).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *